Witam!
Postanowiłem się podzielić ze światem moim problemem w Niemczech.
Niemcy – wysoko rozwinięty kraj, w którym internet w tych czasach
powinien działać bez problemów... a jednak... posłuchajcie tego
:)
Jakiś
czas temu zamówiłem sobie stałe łącze plus telefon stacjonarny
plus abonament. Jako że mam już pomysł na biznes (którego narazie
nie zdradzam) oraz inne alternatywy, postanowiłem sobie sprawić
internet – nieodzowna pomoc w poszukiwaniu kontrahentów, rynków
zbytu, hurtowni, okazji itd... Rzecz podstawowa w tych czasach, jak
by na to nie patrzeć.
Więc
wracając do tematu. W szybkim czasie po podpisaniu umowy dostałem
router, kartę do telefonu oraz pakiet kluczy aktywacyjnych itd... W
sumie komplet. W miarę szybko pojawił się technik by podłączyć
sprzęt, po czym stwierdził że wszytko jest OK, tylko nie ma
internetu... Router elegancko łączy się ze wszystkimi
urządzeniami w domu, ale niestety, nie łączy się ze światem...
albo inaczej... świat nie łączy się z moim routerem. Postanowiłem
zadzwonić do firmy, z którą podpisałem umowę. Firma szybko
zdecydowała że wyśle do mnie drugiego technika, by sprawdził
sytuację. Technik pojawił się... po tygodniu. Pomyślałem, ok,
może być zabiegany bo mają sporo klientów, różnie to bywa...
Szanowny Pan Technik pojawił się w umówiony dzień o umówionej
porze poświęcając nam 5 minut swojego cennego czasu, po czym
stwierdził że wszystko jest OK, tylko nie ma internetu... I że to
nie jest problem jego firmy, tylko firmy zewnętrznej, która jest
dostawcą internetu. Technik powiedział że zadzwoni do tej firmy i
to zgłosi i że wieczorem będzie internet... Ok, pomyślałem, po
czym cierpliwie czekałem do wieczora... i internetu jak nie było
tak nie ma... Postanowiłem znowu zgłosić sprawę, opisałem całą
sytuację po czym znowu firma zamówiła technika, jednak wcześniej
wysłali nowy router, bo stwierdzili że pewnie jest problem z
routerem (problemu nie było...). Po moim telefonie do firmy i
informacji że wymiana routera nic nie dała, po tygodniu, pojawił
się Szanowny Pan Technik numer 3! Poświęcił nam... uwaga, uwaga –
20 minut! Chodził, szukał, latał po osiedlu, sprawdzał i
stwierdził to samo co jego poprzednicy... To nie wina tej firmy,
tylko firmy dostarczającej internet... Pan stwierdził że nie ma
połączenia pomiędzy mieszkaniem a osiedlową skrzynką z
internetem (rozdzielnia). Ponownie poproszono bym poczekał do
wieczora bo internet powinien się pojawić... Cóż... minął już
tydzień i dalej go nie ma... Sprzedawca z którym podpisałem umowę
(naprawdę załamany sytuacją) powiedział że takiej sytuacji
jeszcze nie było i że naprawdę jest mu przykro że mamy takie
problemy... Zapewnił że dokłada wszelkich starań by to naprawić,
i de facto facet robi co może... Problem w tym, że tamtej firmie
chyba za bardzo się nie śpieszy...
W tym
momencie od przyjścia pierwszego technika, który nic nie zrobił z
problemem minęły 3 tygodnie... A internetu jak nie było tak nie
ma... Rozważałem już wcześniej rezygnację z umowy i pójście do
konkurencji, ale zdecydowałem że nie, bo czekałbym 2 razy dłużej,
w końcu chodzi o ten sam kabel.... No i w tym momencie tkwię sobię
ze swoimi pomysłami na biznes, bez internetu, bez możliwości ...
Cóż, cierpliwym trzeba być. Mam nadzieje że moja cierpliwość
zostanie wkrótce nagrodzona :)
Nie
spodziewałem się takiego obrotu spraw w Niemczech, kraju, który
jest przecież tak wysoko rozwinięty...
A
teraz coś dla relaxu na odstresowanie... Ostatnio zadzwoniłem do
Polski i dostałem coś ... coś... naprawdę godnego uwagi! POLECAM!
Zupa
pomidorowa mamy :) (na 4 osoby)
Produkty:
- 1 wędzona kiełbasa (Polska) 1 gruby kabanos
- 1 marchewka
- 1 cebula
- 1 por
- 1 natka pietruszki
- 1 łyżka masła
- 1 liść laurowy
- 4 szt. Ziela angielskiego
- 1 kostka rosołowa
- 2,3 ząbki czosnku
- 1,5 małej puszki koncentratu pomidorowego
- 2 łyżeczki mąki
- 1 mała śmietana 18%
- sól, pieprz, maggi
Przepis:
Całą
kiełbasę wrzucamy do garnka z wodą a następnie całe warzywa
(marchew, seler, por, natka pietruszki). Wodę zagotowywujemy.
Dodajemy do tego łyżkę masła oraz liść laurowy, ziele
angielskie i kostkę rosołową. Gotować to wszystko do momentu, aż
jarzyny będą miękkie.
Bierzemy
mały rądelek do którego wlewamy 2 łyżki oleju oraz przeciskamy
przez praskę czosnek. Smarzymy do momentu, aż czosnek się zeszkli,
a następnie dodajemy koncentrat pomidorowy.
Wywar
wlewamy do zupy. Następnie bierzemy szklankę do ktróej wsypujemy 2
łyżeczki mąki i dajemy trochę wody. Mieszamy do powstania
jednolitej konsystencji (bez grudek) a następnie wlewamy do zupy
ciągle mieszając do zagotowania.
Do
rądelka dajemy śmietanę, mieszamy, wolno wlewamy trochę zupy a
następnie dokładnie i szybko mieszamy by nie powstały grudki.
Wszystko wlewamy z powrotem do garnka z zupą, mieszamy i doprawiamy
do smaku pieprzem, solą oraz Maggi.
Zupa
gotowa – stresu już nie ma :) Smaczengo! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz