sobota, 25 stycznia 2014

Pomysł na nowy biznes...

Nastał sobotni wieczór, więc chyba pora napisać kolejnego posta :) 

Wcześniej chyba nie wspominałem nic o tym, że uważam się za pracoholika ? Cóż... Wydawało by się, że to przypadłość jak każda inna, aczkolwiek ma swoje plusy i minusy (jak chyba wszystko). Nie potrafię usiedzieć w miejscu nie myśląc o tym, jak zdobyć nowych klientów, nowych pomysłach na biznes czy w ogóle by robić cokolwiek, co mogłoby mi przynieść jakiś zysk... Wiadomo, rodzina najważniejsza, no ale ... ale są też pieniądze, których nawet jak jest sporo, to i tak zawsze będzie się wydawało, że wciąż jest za mało :) 





Jako młody chłopak zawsze chciałem być właścicielem dobrze prosperującej firmy. Życie pokazało, że mimo starań i wysiłków wcale nie jest to takie proste. Człowiek ciągle musi zmagać się z różnego rodzaju kłodami, które rzuca mu pod nogi życie, co wydaje się też być dobre. Każda porażka zawsze mobilizuje do dalszej walki, bardziej wytężonej pracy, co często prowadzi do lepszych efektów. 

Czy nie zdarzyło się Wam być przy końcu jakiegoś projektu, gdy tuż przed samym końcem okazało się, że cały projekt jest źle zrobiony od podstaw, lub z różnych przyczyn praca się nie udała ? 

Przykład:

Pracujesz nad projektem strony internetowej dla kluczowego klienta. Gdy praca ma się ku końcowi ulega awarii komputer, a Ty nie zdołałeś zapisać danych na zapasowym dysku... Ogarnia Cię złość, wpadasz w furię... Ale po chwili uświadamiasz sobie, że jesteś w stanie wszystko zrobić od początku. Ba! Jesteś przekonany (mając już nową, ciekawszą wizję w głowie), że nowy projekt będzie lepszy. 

Sądzę więc, na bazie podanego wyżej przykładu, że te przysłowiowe "kłody" rzucane nam przez życie pod nogi, mogą nam nawet pomóc (pomimo tego, iż z założenia przeszkadzają). Powodują większą mobilizację do działania, czego skutkiem nierzadko są lepsze efekty.

Tak oto w swoim życiu miałem już kilka lepszych i gorszych pomysłów na rozkręcenie własnego biznesu. Operując już pewną gotówką, którą byłem w stanie wcześniej odłożyć, mogłem pozwolić sobie na różne pomysły.

Na początku chciałem otworzyć naleśnikarnię. Cóż, może pomysł nie jest jakiś specjalnie nowatorski, ale w moim mieście w tamtych czasach nie było żadnej porządnej naleśnikarni... Nie minęły dwa tygodnie i otworzyła się tuż przed moim nosem jedna z większych naleśnikarni, które w życiu widziałem.. No nic.. Mówi się trudno i żyje się dalej :)

Generalnie pomysłów w głowie mam wiele, natomiast po głębszej analizie często okazuje się, że gra jest nie warta świeczki, ponieważ interes nie daje zbyt dużej gwarancji na sukces.

Dla początkującego biznesmena w naszym kraju, niestety, nie jest łatwo. Fakt, jest ulga wszystkim dobrze znana, czyli przez 2 lata wszyscy płacimy niższy ZUS... Super! A co po 2 latach ? No właśnie.. Haczyk polega na tym, że wszystkie działania trzeba dokładnie analizować i nie podejmować pochopnych decyzji, bo mogą się one okazać nazbyt kosztowne. 

Uważam, iż trzeba wiedzieć "z kim się tańczy". Dobranie sobie solidnych współpracowników jest kluczową sprawą w każdym biznesie. Z doświadczenia odradzam wszystkim interesy z wujkami, ciociami itd... Jak wszystko idzie dobrze, to jest dobrze, ale nie daj Boże coś pójdzie nie tak, to nie dość, że interes padnie, to w gratisie zostaniemy skłóceni z rodziną. Wiadomo, rodzinne firmy są dobre, zacieśniają więzi i można mieć większą pewność, że członek najbliższej rodziny Cię nie oszuka, natomiast nie każdy może sobie pozwolić na stworzenie takiej działalności. 

Biznes to jest jedna wielka niewiadoma. To swoiste ryzyko już od samego początku. Jestem pewien, że każdy poważnie myślący o biznesie zdaje sobie sprawę z zagrożeń, lecz jak już się zacznie to potem łatwo popełnić błędy, które są trudne do naprawienia. Każdy może otworzyć firmę i życzę każdemu samych sukcesów. Mimo natłoku informacji o tym, na co uważać, co robić, czego nie robić, wiem, że nie każdy potrafi uczyć się na cudzych błędach. Jeśli, niestety, masz z tym problem, to będziesz musiał uczyć się na swoich :) Powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz